1 funt szterling = PLN
Pogoda w Luton
Luton
+10°C
Dzisiaj jest: 19.4.2024
   accidentZigZag-Baner pierogarnia banner 170x200  
polbud OMEGA POPRAWIONE   SZKOLA INTERNETOWA BANER
 SHA baner  

CAR BOOT – RADOŚĆ UKRYTA W BAGAŻNIKU

Spis treści

Zawsze z utęsknieniem czekam na kwiecień. Na ten bowiem miesiąc przypada początek sezonu sprzedaży bagażnikowej w kraju. Czas odkopać pieczołowicie kolekcjonowane przez okres zimowy srebrne drobniaki. Wyszykować siebie i rodzinę. Zapakować prowiant i pójść spać odpowiednio wcześniej, aby następnego dnia ruszyć o piątej rano na podboje zakupowe na świeżym powietrzu.

 Ale o co chodzi?

Po raz pierwszy w Peterborough wylądowałam pięć lat temu i pamiętam, jak dziś, że była to niedziela. Z Polski zabrał mnie mój brat, który rezydował w UK od mniej więcej roku i wraz z całą rodziną przyjechaliśmy samochodem do mojego przyszłego domu w okolicach czwartej w nocy. Już miałam się kłaść do upragnionego po 25 godzinach jazdy ciepłego i wygodnego łóżka, kiedy dostałam rozkaz od mojej bratowej, aby być gotową na zakupy. Pomyślałam sobie, że oszalała i że jej stan jest poważny. Ale zrozumiałam, że nie żartuje, kiedy stanęła przede mną, ubrana do wyjścia, z uśmiechem na twarzy. Poinformowała mnie, jak bardzo się cieszy, że jedziemy na car boot i jak bardzo się za „tym-czymś” stęskniła będąc w Polsce. Ki czort? Dwie godziny później już wiedziałam. I byłam świadoma, że wpadłam jak śliwka w kompot. Czekało mnie długotrwałe, nieuleczalne uzależnienie od zakupów bagażnikowych.

Car boot to nic innego, jak targ, giełda organizowana zazwyczaj na świeżym powietrzu. Nazwa w języku angielskim oznacza bagażnik samochodowy. Właśnie tam Anglicy tradycyjnie pakują wszystkie rzeczy, których chcą się pozbyć ze swoich domostw i zabierają je na wyprzedaże. Otwierają bagażniki, pokazują przedmioty i starają się znaleźć na nie kupców.

Aby zrozumieć fenomen car bootów – trzeba wiedzieć nieco więcej na temat mentalności tubylców. Otóż, są oni zazwyczaj chomikami. Oznacza to, że zbierają i zabierają do swoich domów prawie wszystko, co popadnie. Chętnie potem wystawiają swoje bibeloty w specjalnych kredensikach, kominkach lub na wiszących półkach. A kiedy takowy wystrój im się znudzi (pod warunkiem, że nie ma wydźwięku kolekcjonerskiego) – sprzedają poszczególne elementy na sobotnich i niedzielnych marketach. Złośliwcy dodaliby, że czynią tak dlatego, aby zdobyć miejsce na kolejne drobiazgi.

Kolejnym powodem, bardzo aktualnym w świetle obecnej ogólnej kondycji finansowej, jest chęć zarobienia. Powiedzmy sobie szczerze – na największy dochód mają szansę handlarze (o których w dalszej części artykułu). Zwykły zjadacz chleba, sprzedający przedmioty za symbolicznego funta lub dwa – fortuny się tutaj nie dorobi. Raczej delikatnie wspomoże budżet rodzinny, będzie za to prawdopodobnie miał proporcjonalnie większą zabawę.

 

Dlaczego car boot?

Car boot to nie są zwykłe transakcje kupna – sprzedaży. Dla sprzedających to bardzo dobra okazja do spotkania się ze swoimi znajomymi, którzy rozbili się obok ze stoiskami. Lub też nawiązania nowych znajomości. Do pogawędzenia o pogodzie. Nawet o premierze i ostatnich posunięciach rządu, choć przy dniu wolnym takie dyskusje są mile widziane tylko wtedy, gdy zabraknie innych tematów. Do wypicia ciepłego kubka herbaty lub kawy. Do zjedzenia wielkiej buły z jajkiem sadzonym, serwowanej w rozstawionych na polu vanach gastronomicznych. Car booty to pewien lifestyle. Sposób na życie, filozofia spędzania wolnego czasu.

 

A czego szukają kupujący?

Odpowiedź powinna być bardzo prosta: dobrych okazji. Rzecz jednak inaczej przedstawia się w przypadku różnych grup zainteresowań czy warstw społecznych.

Według moich obserwacji, prawie każda mama prędzej czy później odwiedza market. W obliczu szybkiego wzrostu i rozwoju pociech – wyprzedaże bagażnikowe stają się ratującym życie i portfel rozwiązaniem dla rodzicielek. Powiem więcej – pierwszą wyprawkę dla swojej córki oraz zapas ubiorów do jej szóstego miesiąca życia sprawiłam sobie właśnie dzięki car bootowi. Zakupy zmieściły się aż w czterech wielkich torbach. A za wszystko zapłaciłam około czterdziestu funtów. Dla porównania, zwykły nowy kaftanik czy śpioszki zakupione w Polsce to koszt od 15 złotych w górę.

Na stolikach wyprzedażowych można także odnaleźć masę zabawek dla dzieci w różnym wieku. Szczególnie przydatne są pomoce edukacyjne, dzięki którym szkraby mogą zaznajomić się z językiem angielskim.

Ilość książeczek, lektur, huśtawek, rowerków, baseników – jest ograniczona tylko możliwościami naszej wyobraźni.

Car booty przyciągają również i te osoby, które handlem zajmują się w sposób profesjonalny. Jedna z moich koleżanek szczególnie upodobała sobie wyszukiwanie markowych perfum na stoiskach. Bez znaczenia jest dla niej, czy perfumy są nowe czy też używane. Skupuje nawet takie flakoniki, których zawartość jest już na wyczerpaniu. Tak zdobyte pachnidła trafiają potem ponownie na rynek, tym razem poprzez polskie giełdy internetowe. Zdziwiłam się, ilu ludzi w naszym kraju jest w stanie zapłacić dość duże pieniądze za 20 ml używanego, markowego zapachu.

Do innych, popularnych przedmiotów aukcyjnych, pochodzących z angielskich standów, należą wspomniane już ciuszki dla dzieci, elektronika i wybrane wyroby chemiczne.

Tanie kupowanie na świeżym powietrzu przekonuje również kolekcjonerów. Wbrew pozorom bowiem, na car bootach nie wszystkie sprzedawane rzeczy zaliczają się do przysłowiowego „chłamu”. Zdarzają się egzemplarze o prawdziwie kolekcjonerskiej wartości, które można kupić za bezcen. Kto z Was kiedykolwiek oglądał rodzime telewizyjne programy aukcyjne – wie, o czym piszę. Niepozorny wazonik przyniesiony do wyceny a zakupiony dzięki car bootowi właśnie, może w jednej sekundzie okazać się bezcennym, zapomnianym wytworem sztuki ludowej, który da nam zastrzyk finansowy w postaci ładnych kilku tysięcy funtów. Karty z zawodnikami piłki nożnej, porcelana, płyty winylowe – znawcy tych przedmiotów będą uważać wyprzedaż za raj na ziemi.

Niektórzy kupujący pojawiają się na wyprzedażach tylko i wyłącznie po to wyjątkowe „coś”. Czasem mają rzecz nazwaną, a czasem kierują się przeczuciem, że takowa, bliżej nieznana, niespodzianka czeka na nich wśród tysięcy innych. To może być płyta CD zespołu, którego namiętnie słuchało się za młodzieńczych lat, a która zniknęła jakimś cudem z domowego zbioru muzycznego. Przedmiot do wyposażenia kuchni, który nie jest może niezbędny, ale który zawsze się przyda do wykonania potrawy. Ozdoba, która zachwyci nas swoim pięknem i wykonaniem.

Kupowanie „z bagażników” może być naprawdę wciągające. Uzależnia ono do takiego stopnia, że niektóre osoby, po wkroczeniu na magiczny teren z samochodami wypełnionymi po brzegi, nie zdoławszy dokonać żadnego zakupu – opuszczają plac prawie płacząc (zauważone na własne oczy!).

 Handlarze

Spotkamy ich na każdym car boocie. Charakteryzują się wielkimi stoiskami, na których sprzedają praktycznie wszystko. Możemy ich także rozpoznać po tym, że dany towar oferują w kilku egzemplarzach. Warto u nich kupować, zwłaszcza wtedy, gdy sprzedają produkty chemiczne lub kuchenne (np. czarne torby na śmieci za przysłowiowego funta). Należy przy tym uważać, ponieważ handlarze znają się na swoim fachu i potrafią się nieźle targować, choć ich ceny nie należą do najniższych. Koniecznie sprawdzajcie daty przydatności produktów do użycia. W zeszłym tygodniu miałam okazję kupić trzy ketchupy pudliszkowe za £1, których data ważności minęła w lutym tego roku…

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

PROMOWANE OGŁOSZENIA:
carworld new
ABC