1 funt szterling = PLN
Pogoda w Luton
Luton
+10°C
Dzisiaj jest: 4.5.2024
   accidentZigZag-Baner pierogarnia banner 170x200  
polbud OMEGA POPRAWIONE   SZKOLA INTERNETOWA BANER
 SHA baner  

CAR BOOT – RADOŚĆ UKRYTA W BAGAŻNIKU

Spis treści

Zawsze z utęsknieniem czekam na kwiecień. Na ten bowiem miesiąc przypada początek sezonu sprzedaży bagażnikowej w kraju. Czas odkopać pieczołowicie kolekcjonowane przez okres zimowy srebrne drobniaki. Wyszykować siebie i rodzinę. Zapakować prowiant i pójść spać odpowiednio wcześniej, aby następnego dnia ruszyć o piątej rano na podboje zakupowe na świeżym powietrzu.

 Ale o co chodzi?

Po raz pierwszy w Peterborough wylądowałam pięć lat temu i pamiętam, jak dziś, że była to niedziela. Z Polski zabrał mnie mój brat, który rezydował w UK od mniej więcej roku i wraz z całą rodziną przyjechaliśmy samochodem do mojego przyszłego domu w okolicach czwartej w nocy. Już miałam się kłaść do upragnionego po 25 godzinach jazdy ciepłego i wygodnego łóżka, kiedy dostałam rozkaz od mojej bratowej, aby być gotową na zakupy. Pomyślałam sobie, że oszalała i że jej stan jest poważny. Ale zrozumiałam, że nie żartuje, kiedy stanęła przede mną, ubrana do wyjścia, z uśmiechem na twarzy. Poinformowała mnie, jak bardzo się cieszy, że jedziemy na car boot i jak bardzo się za „tym-czymś” stęskniła będąc w Polsce. Ki czort? Dwie godziny później już wiedziałam. I byłam świadoma, że wpadłam jak śliwka w kompot. Czekało mnie długotrwałe, nieuleczalne uzależnienie od zakupów bagażnikowych.

Car boot to nic innego, jak targ, giełda organizowana zazwyczaj na świeżym powietrzu. Nazwa w języku angielskim oznacza bagażnik samochodowy. Właśnie tam Anglicy tradycyjnie pakują wszystkie rzeczy, których chcą się pozbyć ze swoich domostw i zabierają je na wyprzedaże. Otwierają bagażniki, pokazują przedmioty i starają się znaleźć na nie kupców.

Aby zrozumieć fenomen car bootów – trzeba wiedzieć nieco więcej na temat mentalności tubylców. Otóż, są oni zazwyczaj chomikami. Oznacza to, że zbierają i zabierają do swoich domów prawie wszystko, co popadnie. Chętnie potem wystawiają swoje bibeloty w specjalnych kredensikach, kominkach lub na wiszących półkach. A kiedy takowy wystrój im się znudzi (pod warunkiem, że nie ma wydźwięku kolekcjonerskiego) – sprzedają poszczególne elementy na sobotnich i niedzielnych marketach. Złośliwcy dodaliby, że czynią tak dlatego, aby zdobyć miejsce na kolejne drobiazgi.

Kolejnym powodem, bardzo aktualnym w świetle obecnej ogólnej kondycji finansowej, jest chęć zarobienia. Powiedzmy sobie szczerze – na największy dochód mają szansę handlarze (o których w dalszej części artykułu). Zwykły zjadacz chleba, sprzedający przedmioty za symbolicznego funta lub dwa – fortuny się tutaj nie dorobi. Raczej delikatnie wspomoże budżet rodzinny, będzie za to prawdopodobnie miał proporcjonalnie większą zabawę.

 

Dlaczego car boot?

Car boot to nie są zwykłe transakcje kupna – sprzedaży. Dla sprzedających to bardzo dobra okazja do spotkania się ze swoimi znajomymi, którzy rozbili się obok ze stoiskami. Lub też nawiązania nowych znajomości. Do pogawędzenia o pogodzie. Nawet o premierze i ostatnich posunięciach rządu, choć przy dniu wolnym takie dyskusje są mile widziane tylko wtedy, gdy zabraknie innych tematów. Do wypicia ciepłego kubka herbaty lub kawy. Do zjedzenia wielkiej buły z jajkiem sadzonym, serwowanej w rozstawionych na polu vanach gastronomicznych. Car booty to pewien lifestyle. Sposób na życie, filozofia spędzania wolnego czasu.

 

A czego szukają kupujący?

Odpowiedź powinna być bardzo prosta: dobrych okazji. Rzecz jednak inaczej przedstawia się w przypadku różnych grup zainteresowań czy warstw społecznych.

Według moich obserwacji, prawie każda mama prędzej czy później odwiedza market. W obliczu szybkiego wzrostu i rozwoju pociech – wyprzedaże bagażnikowe stają się ratującym życie i portfel rozwiązaniem dla rodzicielek. Powiem więcej – pierwszą wyprawkę dla swojej córki oraz zapas ubiorów do jej szóstego miesiąca życia sprawiłam sobie właśnie dzięki car bootowi. Zakupy zmieściły się aż w czterech wielkich torbach. A za wszystko zapłaciłam około czterdziestu funtów. Dla porównania, zwykły nowy kaftanik czy śpioszki zakupione w Polsce to koszt od 15 złotych w górę.

Na stolikach wyprzedażowych można także odnaleźć masę zabawek dla dzieci w różnym wieku. Szczególnie przydatne są pomoce edukacyjne, dzięki którym szkraby mogą zaznajomić się z językiem angielskim.

Ilość książeczek, lektur, huśtawek, rowerków, baseników – jest ograniczona tylko możliwościami naszej wyobraźni.

Car booty przyciągają również i te osoby, które handlem zajmują się w sposób profesjonalny. Jedna z moich koleżanek szczególnie upodobała sobie wyszukiwanie markowych perfum na stoiskach. Bez znaczenia jest dla niej, czy perfumy są nowe czy też używane. Skupuje nawet takie flakoniki, których zawartość jest już na wyczerpaniu. Tak zdobyte pachnidła trafiają potem ponownie na rynek, tym razem poprzez polskie giełdy internetowe. Zdziwiłam się, ilu ludzi w naszym kraju jest w stanie zapłacić dość duże pieniądze za 20 ml używanego, markowego zapachu.

Do innych, popularnych przedmiotów aukcyjnych, pochodzących z angielskich standów, należą wspomniane już ciuszki dla dzieci, elektronika i wybrane wyroby chemiczne.

Tanie kupowanie na świeżym powietrzu przekonuje również kolekcjonerów. Wbrew pozorom bowiem, na car bootach nie wszystkie sprzedawane rzeczy zaliczają się do przysłowiowego „chłamu”. Zdarzają się egzemplarze o prawdziwie kolekcjonerskiej wartości, które można kupić za bezcen. Kto z Was kiedykolwiek oglądał rodzime telewizyjne programy aukcyjne – wie, o czym piszę. Niepozorny wazonik przyniesiony do wyceny a zakupiony dzięki car bootowi właśnie, może w jednej sekundzie okazać się bezcennym, zapomnianym wytworem sztuki ludowej, który da nam zastrzyk finansowy w postaci ładnych kilku tysięcy funtów. Karty z zawodnikami piłki nożnej, porcelana, płyty winylowe – znawcy tych przedmiotów będą uważać wyprzedaż za raj na ziemi.

Niektórzy kupujący pojawiają się na wyprzedażach tylko i wyłącznie po to wyjątkowe „coś”. Czasem mają rzecz nazwaną, a czasem kierują się przeczuciem, że takowa, bliżej nieznana, niespodzianka czeka na nich wśród tysięcy innych. To może być płyta CD zespołu, którego namiętnie słuchało się za młodzieńczych lat, a która zniknęła jakimś cudem z domowego zbioru muzycznego. Przedmiot do wyposażenia kuchni, który nie jest może niezbędny, ale który zawsze się przyda do wykonania potrawy. Ozdoba, która zachwyci nas swoim pięknem i wykonaniem.

Kupowanie „z bagażników” może być naprawdę wciągające. Uzależnia ono do takiego stopnia, że niektóre osoby, po wkroczeniu na magiczny teren z samochodami wypełnionymi po brzegi, nie zdoławszy dokonać żadnego zakupu – opuszczają plac prawie płacząc (zauważone na własne oczy!).

 Handlarze

Spotkamy ich na każdym car boocie. Charakteryzują się wielkimi stoiskami, na których sprzedają praktycznie wszystko. Możemy ich także rozpoznać po tym, że dany towar oferują w kilku egzemplarzach. Warto u nich kupować, zwłaszcza wtedy, gdy sprzedają produkty chemiczne lub kuchenne (np. czarne torby na śmieci za przysłowiowego funta). Należy przy tym uważać, ponieważ handlarze znają się na swoim fachu i potrafią się nieźle targować, choć ich ceny nie należą do najniższych. Koniecznie sprawdzajcie daty przydatności produktów do użycia. W zeszłym tygodniu miałam okazję kupić trzy ketchupy pudliszkowe za £1, których data ważności minęła w lutym tego roku…


 Powodzenie polowania zakupowego – praktyczne rady

Pomyślicie sobie pewnie, że powodzenie zakupów zależy od losu. Szczęściu jednak można pomóc.

Po pierwsze, należy wybrać odpowiedni car boot. Ważną może się tutaj okazać znajomość danego miejsca, miasta i okolicy. Powszechnie wiadomo, że bardziej zamożni mieszkańcy kraju lokują się poza granicami miast, w zacisznych wioseczkach. Jeśli decydują się oni na zmianę wystroju czy wymianę wyposażenia domostwa – z większym prawdopodobieństwem możemy liczyć na to, że do sprzedaży trafią rzeczy dobrej jakości, z mniejszymi śladami użytkowania. Zatem car booty organizowane poza aglomeracją miejską powinny stanowczo znaleźć się w kręgu naszego zainteresowania.

Przy planowaniu trasy carbootowej warto też zasięgnąć opinii znajomych. W przypadku car bootów wymiana informacji „z ust do ust” jest nieoceniona.

Kiedy już wybierzemy odpowiednią lokalizację, postarajmy się być na miejscu przed lub dokładnie w momencie otwarcia car bootu dla kupców. Sprzedawcy przyjeżdżają na targ wcześniej, mają już rozłożone stoiska i czekają na klientów. Jeżeli dotrzemy do nich pierwsi – będziemy mieli większy wachlarz wyboru produktów. Musimy liczyć się z tym, że przyjeżdżając na miejsce w dwie, trzy godziny po jego uruchomieniu – możemy natknąć się na sytuację, gdzie sprzedawane przedmioty zostaną uprzednio dokładnie przebrane.

Warto również obserwować nowo przybyłych sprzedawców, którzy rozkładają swoje stoły już w trakcie wyprzedaży i być w ich pobliżu. Powtarza się tutaj zasada: „kto pierwszy, ten lepszy”. Musimy jednak liczyć się z tym, że pewnie nie będziemy jedynymi osobami, które przyjmą taką taktykę. Zatem przedzieranie się przez tłum, aby dostać się do danego stoiska, nie jest czymś, co powinno nas zaskoczyć.

Jeżeli należycie do grupy szczęśliwców, która potrafi i lubi się targować – na wyprzedaży będzie się czuć jak ryba w wodzie. Zbijanie ceny jest nieodzownym elementem car bootów i należy do czynności całkowicie dozwolonych oraz mile widzianych. Gdy proponujecie sprzedawcy zapłatę w granicach rozsądku mniejszą – istnieje duże prawdopodobieństwo, że staniecie się nowymi właścicielami przedmiotu targu. Jeśli natomiast przesadzicie, żądając ceny śmiesznie niskiej i nieadekwatnej do rzeczywistej wartości produktu – zapewne usłyszycie odmowę. Potrzeba tutaj dużo wyczucia i równie sporo treningu. Po paru przeprowadzonych negocjacjach na pewno nabierzecie wprawy. A kiedy trafi Wam się mocny i nieustępliwy partner do targów, zawsze możecie opuścić stoisko i powrócić do niego później. Pod warunkiem, że przedmiot Waszego zainteresowania nie powędrował wcześniej w ręce innego nabywcy, sprzedawca być może zmieni swoje pierwotne stanowisko.

Na danej wyprzedaży warto zostać do samego jej końca. Pamiętajmy, że sprzedawcom zależy na tym, aby spieniężyć cały swój asortyment. Jeśli nie ma ku temu widoków na np. pół godziny przed zamknięciem imprezy – możecie spotkać się z masowymi obniżkami cen. Na danym stoisku wszystkie przedmioty uzyskają nową jedną cenę 50p niezależnie od ich wielkości, stanu czy przeznaczenia. Dla handlujących nie ma sensu zabierać towaru ze sobą do domu. Gotowi są więc oddać wszystko za pół darmo.

 

Mądry Polak przed szkodą – rady techniczne

Wybierając się na car boot zaopatrzcie się w sporą ilość drobnych o różnych nominałach. Mogąc zapłacić dokładnie taką cenę, jaka jest wymagana, unikniecie sytuacji, w których sprzedawca nie będzie miał dla Was reszty. I nawet, jeśli w planach nie przewidujecie zakupów za większe sumy, zawsze warto mieć parę banknotów przy sobie, na wypadek nagłej fascynacji biurkiem, telewizorem czy innym przedmiotem nienależącym do grupy drobiazgów.

Bądźcie przezorni i zabierzcie ze sobą komplet baterii, aby w razie potrzeby przetestować faktyczne działanie urządzenia. Kupując sprzęt dokładnie sprawdźcie połączenia, stan kabli, nadruki z datami, itp.

Jeżeli szukacie konkretnego mebla do Waszego domu i znacie przestrzeń, jaką miałby ewentualnie zająć – zaopatrzcie się w taśmę mierniczą lub centymetr. Nie ufajcie mierzeniu na tzw. „oko”.

Do zakupu większych przedmiotów przyda się pomocna dłoń rodziny lub znajomych. W czasie, gdy będą targali Wasz najnowszy zakup do samochodu, Wy możecie oddawać się dalej błogiej radości zakupów. Jeżeli będziecie zdani na tylko na siebie a zakupiony przedmiot będzie zbyt ciężki, aby nosić go ze sobą między stanowiskami, poproście sprzedawcę o przechowanie go dla Was do końca Waszych zakupów. Oczywiście, zapiszcie sobie na karteczce numer rejestracyjny samochodu sprzedawcy, aby można go potem było łatwiej odnaleźć. Nie sugerujcie się wyłącznie numerem rzędu – pamiętajcie, że aut może w każdym momencie przybyć i Wasz punkt orientacyjny nie będzie dalej aktualny.

 

Dla sprzedawców…

Poniżej kilka przydatnych rad dla tych z Was, którzy chcą stanąć po drugiej stronie stolika:

1.USTALENIE ODPOWIEDNICH CEN – spróbujcie uniknąć cen bardzo wysokich, nie oddawajcie też przedmiotów za nic. Najlepiej wypośrodkować koszt przedmiotu i zostawić sobie lekki margines na negocjacje.

2.DUŻO DROBNYCH – upewnijcie się, że macie przygotowaną sporą ilość drobniaków, żebyście nie musieli oddawać przedmiotów za cenę inną niż wcześniej ustalona.

3.TORBY – kupujący zazwyczaj nie posiadają własnych reklamówek, a brak możliwości zapakowania danej rzeczy do wygodnego transportu – może zniechęcić do jej kupna.

4.WYTRZYMAŁE ZAPLECZE – mocny, dobrze stojący na podłożu stół czy stojak to podstawa. Nie chcecie chyba spędzić całej wyprzedaży na podtrzymywaniu niestabilnego miejsca rozłożenia przedmiotów.

5.POGODA – w swoich planach przygotowania siebie i stoiska, uwzględnijcie różne wersje pogody – nigdy nie wiadomo, czy z nieba cos zaświeci, czy tez spadnie.

6.JEDZENIE I PICIE – nic tak nie dekoncentruje w negocjacjach jak odgłosy wydawane przez pusty żołądek lub suchość w gardle.

7.UWAGA NA ZŁODZIEJASZKÓW – oni są niestety wszędzie. Zerkajcie od czasu do czasu uważnie na zawartość waszych stolików, zwłaszcza wtedy, gdy przed stoiskiem zrobi się kolejka. Trzymajcie pieniądze ze sprzedaży w bezpiecznym miejscu. Uważajcie również na otwarty bagażnik i tył auta.

 

Car boot, który polecam

Na zakończenie mam jeszcze dla Was plan spędzenia świetnej niedzieli zakupowej powiązanej z wyjazdem za miasto.

Milton Keynes Bowl jest jednym z najlepszych car bootów, na jakich byłam. Wyprzedaż jest otwarta w każdą niedzielę przez cały rok. Do dyspozycji jest potężna powierzchnia do zagospodarowania na wyprzedaż: wielkie pole, długa trasa prowadząca po okręgu i liczne rzędy w okolicznym, małym parku. Bywa, że w sezonie letnim całość jest wypełniona samochodami i stoiskami. W takim wypadku samo tylko przejście od stoiska do stoiska, bez specjalnego przeglądania asortymentu – może zająć dobre trzy, cztery godziny. Za wejście zapłacimy 50p. Wyprzedaży towarzyszy duży parking, zatem nie musimy się martwić, co zrobić ze swoim pojazdem. A skoro już o autach mowa, w sąsiedztwie car bootu (co zapewne ucieszy panów), znajduje się aukcja samochodowa.

Będąc w Milton Keynes – można odwiedzić tamtejszą Ikeę. Warto również wybrać się do centrum handlowego, które jest najdłuższym w Europie i które skupia wiele znanych marek handlowych.

Najpopularniejszą wyprzedażą w Peterborough jest ta przy stadionie na London Road.

Inne natomiast można wyszukać na tej stronie: www.carbootjunction.com.

 

Za co kochamy wyprzedaże z bagażnika?

Trudno ująć odpowiedź na powyższe pytanie w jednym zdaniu. Gdybym miała się jednak o to pokusić, zaryzykowałabym stwierdzenie, że car booty wzbudzają naszą miłość prostotą i pięknem oferowanej konsumpcji. Tysiące różnorodnych przedmiotów starych i nowych, odmiennego przeznaczenia, dla najmłodszych i tych trochę starszych, do kupienia/sprzedania za grosze, bez zbędnych formalności. Czego chcieć więcej? A przeciwnicy? Pewnie nadal będą porównywać car-boot do wysypiska śmieci. Czy przeszkodzi mi to w wyruszeniu na zakupowe podboje? Nigdy w życiu!

Agnieszka Dudek

PMagazyn (08/2011)

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

PROMOWANE OGŁOSZENIA:
carworld new
ABC